Hello Sunshines!
Od jakiegoś czasu rzadziej zaglądam na bloga. Czemu? Sama nie wiem. Wymówka w postaci braku czasu raczej mnie nie usprawiedliwia. Brak pomysłów? Też odpada - jest ich aż nadmiar. Chcę się jednak skupić na ich jakości. Mniej, a lepsze. Może krótsze, a bardziej konkretne. Trochę pracy nad zdjęciami i kondensacja materiału. Co wy na to? Wszystko przecież zależy od was, od czytelników (greetings!)
Oto kilka nowości kosmetycznych, które mam w najbliższym czasie męczyć i eksploatować do znudzenia. Też tak macie? Wszystko inne idzie u mnie w odstawkę kiedy pojawia się nowa szminka, nowy balsam, nowy lakier. Nowości zajmują szybko honorowe miejsce na szczycie półeczki z kosmetykami. Zobaczymy ile utrzymają się na niej tym razem.
Sephora Rouge Shine Lipstick no 46 mimo, że w opakowaniu wygląda dramatycznie, na ustach solo prezentuje się dość delikatnie. Nie takiego efektu oczekiwałam, ale dzięki temu będzie idealna na co dzień. Swoją formułą przypomina mi masełka do ust z Revlonu. Jeśli macie - wiecie o czym mówie.
Sephora Liner 09 pleasant plum, który w komplecie ze szminką tworzy już bardziej dramatyczny efekt. Dokładnie taki jaki lubię najbardziej. Piękne lśniące wino na ustach, z którym będę zdradzała wszystkie swoje matowe szminki.
Maybelline Color Whisper Bare to be bold - czyli kolor który nie wybacza. Po pierwszej aplikacji zrozumiałam, że moje usta muszą być pozbawione wszelkich suchych skórek. Chociaż z drugiej strony mamy załatwoiny makijaż Hallowen'owy w pięć sekund.
Lakier i kremowy błyszczyk z limitowanej edycji Essence Hello Autumn. Co do lakieru, niestety jestem na nie. Zmienia swój kolor pod wpływem ciepła. Jednak o nim napiszę więcej w innym poście (zdjęcia już gotowe!) Za to pomadka jest cudowna. Mój faworyt.
Woski Organique są moimi ulubionymi woskami. Wcześniej mój pokój wypełniał zapach owoców cytrusowych, teraz postanowiłam postawić na różę i wanillie. Myślę, że się nie zawiodę bo woski są delikatne i zapach nie dusi mnie po kilku sekundach palenia (jak było w przypadku wosków z Yankee Candle) Serdecznie wam je polecam :)
Masło Orzech brazylijski i grejpfrutowy peeling z The Body Shopu to taki mój prezent na nadchodzące urodziny. Zarówno jeden jak i drugi produkt skradł moje serce. Każdy na swój sposób. Zapach masła jest bardzo delikatny, na pewno nie dominuje nad funkcją jaką owe masło ma spełniać. Jest w nim jednak coś takiego, że czuję tą atmosferę "chwili dla siebie". Zapach jest naprawdę wyjątkowy. Polecam sprawdzić go na skórze, bo w opakowaniu jest zupełnie inny, powiedziałabym nawet, że lekko zniechęcający, ale na skórze? To jest to! Co do peelingu - zapach Grejpfruta. Czy muszę dodawać coś więcej? Jedni kochają, inni nienawidzą. Zgadnijcie do której grupy należę?
Wspaniałego tygodnia!
wszystko kusi <3
OdpowiedzUsuńJak widać mnie skusiło :) Czasem trzeba sobie pozwolić na małe szaleństwo
Usuńpokaż kolory szminek :)
OdpowiedzUsuńObiecuje pokazać w najbliższym czasie :) Sprawdzę je w akcji i mogę zabierać się za zdjęcia
UsuńBardzo ładnie klasyczny wystrój bloga kochana masz zrobiony ; * sama go projektowałaś ? ; )
OdpowiedzUsuńKosmetyki , cudowne ; )
http://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/
Nie, aż takim artystą programistą nie jestem :) Pobrałam go z darmowej strony z szablonami. Nie jest to takie trudne jak myślałam :)
Usuńhttp://btemplates.com/
Też uwielbiam zapach grejpfruta :)) dużo delikatniejsze są te woski od YC? a równie wydajne?
OdpowiedzUsuńMi wystarczają na 3-4 razy, ale wg mnie naprawdę warto spróbować. Szczególnie tego cytrusowego. Minusem jest mała gama samych zapachów, ale jak dla mnie wystarczająca :)
UsuńYC bardzo lubię, choć minimalnie muszę dozować w moim maleńkim mieszkaniu :)
Usuńa jeśli chcę "ogień" wieczorami to i tak YC na chwilę, a później zapalam bezzapachowe
też mam lakier z tej limitowanki Essence no i cóż mogę powiedzieć strasznie słaby ten efekt termo jest:(
OdpowiedzUsuńakurat w przypadku tego koloru, widać różnice między kolorami ciepło-zimno. Problem tkwi w tym, że opcja na ciepło po prostu mi się nie podoba :)
UsuńMasełko to chętnie bym Ci podwędziła ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie kolory pomadek ;)
OdpowiedzUsuńFajne zakupy :)
Świetne nowości u Ciebie zawitały :) Woski Organique muszę koniecznie wypróbować. Uwielbiam ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJeśli wolisz coś delikatniejszego - koniecznie wypróbuj :)
UsuńDla mnie niestety woski Organique okazały się być za słabe, tzn. za szybko się wytopił z nich zapach. Przy czym yankee candle dzielę na 4-5 części i każda palę po 2-3 razy;)
OdpowiedzUsuńMnie duża część zapachów z YC niestety dusi i przytłacza intensywnością. Może ze względu na moje lokum. Pokoje w akademikach potrafią być naprawdę małe :)
Usuńwoski z Organique sa bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuń