New in December





Ostatni post z nowościami pojawił się w październiku więc chyba najwyższa pora podsumować kilka udanych i mniej udanych zakupów z ostatnich kilku tygodni. Powiedziałabym, że jak na mnie, to uzbierało się tego całkiem sporo. Nałożyło się kilka dat, które sprawiają, że listopad i grudzień są dla mnie wyjątkowe.


Masła The Body Shop powoli zaczynają tworzyć na mojej półce pewnego rodzaju krzywą wieżę. Po rozkwicie miłości do zapachu Moringa i Orzech Brazylijski, skusiłam się na kolejne. Marakuja, którą upinna Brzoskolowałam na Vinted za grosze, Wwinia, o której marzyłam od ostatnich wakacji (warto zainwestować w ten zapach!) i Glazurowane Jabłko z kolekcji świątecznej. Wszystkie zapachy są obłędne i nie potrafię wyłonić swojego ulubionego. Wkładam nos w opakowanie i czuję, że to jest to...

Dwa produkty z Maybelline: eyeliner żelowy i cień w kremie Permament Taupe. Co do pierwszego, muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajona do tego typu produktów i potrzebuję czasu, żeby się z nim oswoić. Pierwsze wrażenie pozytywne, a jak będzie dalej? Zobaczymy. Lekko zawiodłam się na cieniu w kremie - do brwi sprawdza się fajnie, ale na powiece - już niekoniecznie.

Do kolekcji perełek z Vinted dołączył też cień z Maca w kolorze Mystery. Oczywiście wymęczyłam sprzedającą na wszystkie możliwe sposoby. Zdjęcia, swache i milion pytań. Musiałam się upewnić, ale teraz jestem zachwycona. To mój drugi cień z tej firmy i jakością przebija poprzednika. Ten gagatek przetrwał na powiece w perfekcyjnej mgiełce koloru od 5 rano do 21.00. Byłam w szoku.


Odwiedziłam, również moją ulubioną Ziaję i zaopatrzyłam się w drugą buteleczkę mojego faworyta do demakijażu. Kupiłam też krem, którego próbkę dostałam przy okazji poprzednich zakupów. Pasuje do mojego typu cery i jest bardzo przyjemny w aplikacji. Zobaczymy jak sprawdzi się na dłuższą metę.

Dzięki kochanej Magdzie mogłam kupić coś, co od dawna chodziło mi po głowie. I to z 20% rabatem! Dziękuję jeszcze raz! O sprayu do włosów Invisible oil z Bumble&Bumble po raz pierwszy przeczytałam u Coffedoll. A jeśli ona była nim zachwycona - nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Na razie mogę wam powiedzieć tylko, że efekt jest widoczny i jak najbardziej na plus.


Perfumy Guess Woman dostałam z okazji urodzin od cioci, która ewidentnie wie co lubię. Zapach jest dla mnie idealny. Producent opisuje go w ten sposób: Odurzająca woń frezji, piwonii i magnolii wspaniale komponuje się z soczystą brzoskwinią, orzeźwiającym zielonym jabłuszkiem i mandarynką.
Jeśli coś wam to mówi to gratuluję wyobraźni, bo ja po przeczytaniu tego tekstu stwierdziłabym, że ktoś jest nieźle pokręcony :)

Udanego tygodnia!

14 komentarzy:

  1. Nie dziwię się miłości do maseł The Body Shop :P Sama jeszcze nie miałam żadnego, a już tą miłość powoli czuję, co za absurd :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa jestem zapachu tych perfum:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Perfumy wyglądają imponująco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty to masz to oko na Vinted :) hyhy zawsze jakiś cudowności wyhaczysz :)
    mam nadzieję, że z "bumbelka" będziesz zadowolona do ostatniej kropli :)
    w razie czego na kolorówkę będzie -25% do 31.12 ;p nie żebym kusiła - ale zawsze do usług :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królowa rzeczy "z drugiej ręki" :D Nie brzmi to zbyt atrakcyjnie, ale zawsze to jakiś tytuł
      A nie kojarzysz czy online też obowiązuje to -25%?

      Usuń
  5. Perfumy wyglądają uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super że Bumble & bumble się Tobie podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że polecasz takie perełki :) Czekam tylko na jakiś post :)

      Usuń
  7. Wow – I love the pictures! Want all this stuff, too. You’re making me jealous!
    Also the design of your whole blog is really pretty, girl! ♡
    I’m following you via gfc & look forward for your next post. You’re great – keep going! ♡
    Adoorablee.blogspot.com ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem Ci, że ja też ostatnio zakochałam się dosłownie w masełkach The Body Shop :) Teraz jest wyprzedaż i ich sklep firmowy w moim mieście jest wymieciony dosłownie z ich maseł, szczególnie tych w wersji mini, które teraz są (a raczej były) za 10 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam ten primer do włosów:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniałe nowości, uwielbiam ziaję oliwkową <3

    Zapraszam Cię serdecznie na nowy post :* http://kasjaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Masła TBS uwielbiam, szczególnie migdałowe <3 O tak, zdecydowanie mam do niego słabość! ;)

    OdpowiedzUsuń